Gdy męża nie ma w domu, to żona harcuje… i gotuje sobie to, na co mąż krzywi zazwyczaj nos ;) Tak właśnie było z tą pastą z awokado, za którym mój jakże szacowny małżonek niestety nie przepada, bo to mdłe takie :) I teraz ma czego żałować, bo pasta – wynik niedzielnego, porannego przeglądu lodówki – wyszła pyszna i wcale nie mdła, dzięki dodatkowi czosnku i świeżego parmezanu.
Zajadałam się nią na śniadanie, ale spokojnie może zostać wykorzystana także jako fajny i bardziej wykwintny finger food na domowe imprezy (np. podana w tartinkach z ciasta francuskiego).
Następnym razem dla wzmocnienia smaku i zwiększenia pikantności dodałabym jeszcze drobno pokrojoną papryczkę chilli, której teraz akurat nie miałam na stanie.
Składniki:
- 1 dojrzałe awokado
- kilka (ok 8 – 10) krewetek (ja użyłam Black Tiger)
- 2 łyżki startego parmezanu
- 1 łyżka serka kremowego (np. Philadelphia)
- kilka połówek orzechów włoskich, uprażonych
- 2 ząbki czosnku czosnku
- 1 – 2 łyżki soku z cytryny lub limonki
- 1 łyżka masła
- sól
- pieprz
Krewetki obieramy, jeśli trzeba. Na patelni roztapiamy masło, dodajemy ząbek czosnku przepuszczony przez praskę. Smażymy przez kilka minut. Odstawiamy do wystygnięcia, a następnie kroimy w drobną kostkę.
Awokado rozgniatamy widelcem w miseczce. Dodajemy pozostałe składniki – krewetki, parmezan, serek kremowy, sok z cytryny, ząbek czosnku zmiażdżony, drobno posiekane orzechy. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
I gotowe :) Smacznego :)