Poznaj nas

Maria i Ola, czyli dwuosobowy team Słodkiej Babki.

Znamy i przyjaźnimy się już od kilku lat, jednak nasze drogi kulinarne zeszły się dopiero kilka miesięcy temu. Chęć gotowania więcej i lepiej oraz podzielenia się naszą miłością do jedzenia z innymi, pokonała obawę związaną z ujawnieniem niektórych naszych tajnych przepisów ;).

Słodka Babka bardzo nas zmotywowała do spędzania w kuchni niezliczonej ilości godzin i ciągłego szukania czegoś nowego, czegoś czym możemy zaskoczyć zarówno naszych gości w domu, jak i Was:). Staramy się, aby to, co nam smakuje, również dobrze się czytało i oglądało, chociaż wiemy, że w zakresie fotografii kulinarnej jeszcze dużo pracy przed nami. Trzymajcie za nas kciuki :).

Natomiast dzięki mężowi Oli (Pixelownia), który wspiera Słodka Babkę od strony technicznej, możemy realizować naszą pasję i dzielić się nią z Wami w sposób profesjonalny.

Mamy nadzieję, że nasze przepisy przypadną Wam do gustu, a odwiedziny Słodkiej Babki będą dla Was zawsze zmysłową (i codzienną :)) przyjemnością.

 

Słodka Babka – Ola

Jak napisać krótko i zwięźle o mnie i moim stosunku do jedzenia? Obawiam się, że może być ciężko, ale spróbuję :).

Czas w kuchni lubiłam spędzać od zawsze, jednak od kilku lat gotowanie  jest nieodłączną częścią mojego życia – uwielbiam tworzyć potrawy, smakować je i czuć, ale też oglądać na zdjęciach – w gazetach kulinarnych, na blogach i w książkach kucharskich, których stos zawsze leży przy moim łóżku :) Nie skłamię, jeśli powiem, że w ciągu dnia o jedzeniu myślę tak samo często, jak podobno mężczyźni o pewnej innej rzeczy, a przepisy zdarza mi się wymyślać w najbardziej nieoczekiwanych momentach (bo rozprawy sądowe bywają takie nudne :)).

Lubię tworzyć własne kombinacje smakowe, ale nie wstydzę się też korzystać ze sprawdzonych przepisów innych kulinarnych
fascynatów, gdyż najważniejszy jest dla mnie efekt końcowy:) Inspirują mnie smaki z każdej strony świata i nawet wakacje oraz wyjazdy planuję przede wszystkim pod kątem kuchni i smakołyków, których będę mogła spróbować na miejscu:) Szczególnie bliska jest mi kuchnia włoska w jej prostym, rustykalnym wydaniu. Pomidory suszone na słońcu, ogromne, dorodne oliwki, kawałek świeżego parmezanu, chrupiąca bagietka zanurzona w oliwie z oliwek i lampka wina – to posiłek bliski ideałowi.   Idealny musi być koniecznie zakończony deserem, bo na punkcie słodkości mam lekkiego bzika i nie wyobrażam sobie bez nich życia :)  Słodkich przepisów znajdziecie więc u nas bardzo dużo, chociaż przygotowuję je zdecydowanie rzadziej, niż bym chciała, z uwagi na ich niepożądane skutki (u)boczne :).

 

Ostra Babka – Maria

Moich najlepszych przyjaciół poznałam przy stole:) Gotując, jedząc i rozmawiając.  Ja tylko jadłam i gadałam, bo sama jeszcze parę lat temu nie umiałam gotować;). Na wszystkich spotkaniach robiłam co najwyżej za kuchcika: kroiłam marchewkę albo szorowałam naczynia;)

Jeśli jednak k-o-c-h-a się jeść to nie jest, aż tak trudno  znaleźć  w sobie chęć do nauki (gorzej z czasem:)). I „kiedyś tam” tak sobie postanowiłam, nauczę się. Czytam, testuję, sprawdzam ( wyrzucam do kosza;)). Męczę znajomych żeby próbowali i feedbackowali. Wymyślam. Podpatruję.  I tak w kółko. A potem jest ten moment kiedy coś wychodzi  i nic bym już nie zmieniła i odczuwam jedyną w swoim rodzaju błogość:)

Stoję w kuchni przy garach. I jestem z tego dumna!