Polędwiczki wieprzowe w sosie z suszonych pomidorów na szpinaku

Jedna z moich ulubionych propozycji obiadowych, sprawdza się zawsze, kiedy chcemy podać coś bardziej eleganckiego. Na przykład na obiad z teściami :) Wbrew pozorom jest to bardzo proste w przygotowaniu danie. 

Składniki na 4 porcje:

  • 800 g polędwiczek wieprzowych
  • 2 opakowania świeżego szpinaku
  • 200 g gorgonzoli lub sera typu lazur
  • 2 torebki ryżu (u mnie paraboiled)
  • kilka ząbków czosnku
  • 10-12 suszonych pomidorów
  • 300 ml śmietany kremówki 30%
  • oliwa z oliwek
  • sok z cytryny
  • miód
  • świeża bazylia
  • białe wino
  • ocet balsamiczny
  • sól,
  • pieprz

Cały sekret tego przepisu sprowadza się do marynowania polędwiczek (co najmniej przez całą noc). Dzięki temu po upieczeniu są kruche i aromatyczne. W naczyniu mieszamy dokładnie: białe wino, oliwę z oliwek, miód, sok z cytryny, ocet balsamiczny, garść poszatkowanej świeżej bazylii, kilka ząbków czosnku przepuszczonych przez praskę, sól, pieprz. Nie podaję dokładnych składników marynaty, gdyż tak naprawdę jej smak zależy od nas samych. Jeśli wolimy bardziej słodką, dodajemy więcej miodu, jeśli bardziej kwaśną – soku z cytryny. Można również dodać np. odrobinę musztardy lub pokrojoną drobno papryczkę chilli.

Polędwiczki przekładamy do miski i zalewamy marynatą. Dokładnie mieszamy tak, aby marynata pokryła całe mięso. Przykrywamy miskę szczelnie folią spożywczą i wkładamy do lodówki, najlepiej na całą noc.

Przygotowując obiad następnego dnia, wyciągamy polędwiczki z lodówki. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Przygotowujemy podłużne (bądź okrągłe) naczynie żaroodporne.

Następnie mocno rozgrzewamy patelnię, najlepiej grillową, i obsmażymy polędwiczki szybko i intensywnie – po mniej więcej 1-2 minuty z każdej strony. Nie chodzi o to, żeby je usmażyć już teraz, ale żeby ściąć wierzchnią warstwę. Dzięki temu w czasie pieczenia polędwiczki nie wypuszczą z siebie zbyt wielu soków i nie będą przesuszone. Polecam tę metodę z każdym rodzajem mięsa – różnica jest diametralna.

Obsmażone polędwiczki przekładamy do naczynia żaroodpornego i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy ok 40 – 60 minut (tak naprawdę zależy to od wielkości polędwiczek). Generalnie lepiej piec je krócej, niż dłużej. Możemy sprawdzić czy polędwiczki są już dobre przekrajając jedną z nich w najgrubszym miejscu – jeśli mięso nie jest różowo surowe (ale może być upieczono-różowe), to jest gotowe :))

W międzyczasie do niedużego garnka wlewamy śmietankę, dodajemy drobno pokrojone suszone pomidory, 1 ząbek czosnku (przepuszczony przez praskę). Doprawiamy solą i pieprzem. Gotujemy na wolnym ogniu, aż sos nam ładnie zgęstnieje, mieszając od czasu do czasu.

Szpinak dokładnie myjemy, a następnie blanszujemy. W tym celu możemy użyć dużego garnka z wrzącą wodą (wtedy wkładamy szpinak do wrzątku na 1-2 minuty, a następnie przekładamy na sitko i chłodzimy pod zimną wodą) lub po prostu zalać szpinak wrzątkiem np. na dużym sitku, tak jak ja to zrobiłam.

Zblanszowany szpinak odsączamy z wodą i albo w całości przerzucamy na dużą patelnię albo wcześniej szatkujemy na mniejsze kawałki. Do szpinaku na patelni dodajemy gorgonzolę, 3-4 zabki czosnku. Mieszamy wszystko do momentu, aż ser się rozpuści. Wtedy smakujemy i odpowiednio doprawiamy solą i pieprzem. Gdy ser się rozpuści możemy zwiększyć ogień, aby cała woda ze szpinaku się odparowała – szpinak z serem powinny mieć raczej zwartą konsystencję, bez płynu.

Upieczone polędwiczki kroimy na plasterki, wykładamy na talerze, polewamy sosem. Podajemy ze szpinakiem oraz ryżem.

Polegam gorąco! Robiłam już te polędwiczki kilka razy i zawsze były hitem :)

Przeczytaj poprzedni wpis:
Zielony makaron z boczkiem

Przepis na nieskomplikowany i szybki obiad, który dodatkowo pozwoli nam wprowadzić odrobinę koloru wśród wszechobecnej bieli (aktualnie raczej już szarości:))...

Zamknij