Mleko I: migdałowe

Wzięło mnie ostatnio na eksperymenty. Mleczne eksperymenty. A właściwie roślinno – mleczne. Nie wiem czy wynika to z coraz częściej słyszanych informacjach o złym wpływie mleka zwierzęcego na nasz organizm czy po prostu z potrzeby spróbowania czegoś nowego. Grunt, że złapałam bakcyla :) Na pierwszy ogień poszło mleko migdałowe, ale w planach już mam mleko kokosowe, ryżowe, a także z orzechów laskowych. 

Stawiam na tym polu dopiero pierwsze kroki, ale to co mogę powiedzieć, to że nawet nie byłam świadoma, z jaką łatwością możemy je przygotować. Najdłuższy etap produkcji to namaczanie, w którym zbyt czynnie nie uczestniczymy, a i przelewanie mleka przez gazę nie jest czasochłonne. Jeśli tylko będziemy pamiętać o zalaniu migdałów wieczorem, rano możemy już cieszyć się naszym własnym mlekiem. 

Nie będę natomiast ukrywać, że amatorzy tradycyjnego mleka muszą się liczyć z różnicą w smaku, bo jak – skądinąd słusznie zauważył mój Mąż – smakuje jak migdały zmiksowane z wodą ;) Mleko jest faktycznie trochę bardziej wodniste (coś jak krowie 0,5%) i o wyczuwalnym aromacie migdałów. Osobiście myślę jednak, że to kwestia przyzwyczajenia,, a raczej odzwyczajenia :) Następnym razem spróbuję dodać odrobinę ekstraktu z wanilii, zobaczymy jak ten zabieg wpłynie na smak mleka. 

I jeszcze jednak uwaga – pozostałą po produkcji mleka migdałowego masę szkoda wyrzucać. Zamiast tego można spróbować wykorzystać w innych celach kulinarnych. Ja postanowiłam użyć jej jako dodatek do masy migdałowej do ciasta, wyszło super, a przepis już niedługo. Nie jest to zapewne ostatni raz, jak robię to mleko, a więc o kolejnych pomysłach na wykorzystanie pulpy migdałowej będę informować sukcesywnie :)

Składniki (na ok. litr mleka)

  • 1 szklanka migdałów
  • 4 szklanki wody
  • 2-3 suszone daktyle lub 2-3 łyżki syropu z agawy
  • gaza (50cmx50cm)

Jeśli dysponujemy migdałami w skórce, w pierwszej kolejności obieramy je z niej – migdały przekładamy do miseczki i zalewamy wrzącą wodą. Po kilku minutach skórka będzie z nich odchodzi z łatwością – trzeba uważać, bo chwila nieuwagi i migdał może nam wyskoczyć ze skórki i poszybować przez cały pokój ;)

Obrane migdały zalewamy szklanką wody – po analizie kilkunastu przepisów w sieci postanowiłam użyć wody źródlanej. Myślę jednak, że dobrze sprawdzi się także przegotowana, chłodna kranówka.

Zalane wodą migdały odstawiamy na ok. 8 godzin, a najwygodniej na całą noc. Po tym czasie odcedzamy je z wody i przekładamy do blendera. Zalewamy szklanką wody, dodajemy daktyle bądź syrop i dokładnie blendujemy.

Płyn migdałowy przelewamy na przygotowaną wcześniej gazę – ja zrobiłam tak, że gazę (złożoną na 4) nałożyłam na wierzch dzbanka i unieruchomiłam gumka recepturką – sprawdziło się idealnie.

Czekamy, aż cały płyn przesiąknie przez gazę, po czym zdejmujemy gumkę i odciskamy masę migdałową z płynu. Suchą masę migdałową przekładamy ponownie do blendera i zalewamy kolejną (drugą) szklanką wody. Ponownie miksujemy i powtarzamy całą operację z gazą. Wreszcie powtarzamy cały proces z trzecią szklanką wody.

Po tym czasie mleko jest gotowe. Zgodnie z przepisami dostępnymi w Internecie przechowujemy je w lodówce do dwóch dni – potwierdzę to, gdy zweryfikuję to osobiście :) Póki co poszła już cała partia – na pierwszy raz spożyta w bardzo tradycyjny sposób, bo na zimno z płatkami śniadaniowymi :)

Smacznego :)

 Mle2

mle1

Mle5

Mle3

Przeczytaj poprzedni wpis:
Muffinki z kurkami na winie (bez glutenu i bez mleka)

Kurki znamy i kochamy. Jajecznica z kurkami jest u mnie stałym gościem, ale tym razem postanowiłam trochę się pobawić i...

Zamknij