Makaron z krewetkami, suszonymi pomidorami i serem kozim

Przejdę od razu do sedna – według mnie ten makaron jest o-błę-dny :) Rzadko zdarza mi się, aby coś mi AŻ TAK bardzo smakowało, ale ten przepis jest jak dla mnie genialny :) Tak mi smakował, że jadłam dalej nawet po tym, jak już dawno przestałam być głodna ;) 

Same składniki nie są szczególnie nietypowe, ale z takim ich połączeniem eksperymentowałam po raz pierwszy. Obawiałam się trochę, że makaron będzie za suchy, dlatego podczas gotowania miałam pod ręką opakowanie mascarpone, ale ostatecznie go nie użyłam. Makaron nie opływa w sos, ale jest wilgotny w sam raz i nie trzeba go popijać wodą :). 

I może mimo, że zdjęcia nie oddają w pełni walorów tego makaronu, bo robiłam je już dosyć późno, to polecam bardzo, bo naprawdę warto!

Składniki (na 2 porcje)

  • 250 g (suchego) makaronu bucattini
  • 250 g obranych krewetek (u mnie Black Tiger)
  • 2 spore łyżki masła
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 1 świeża papryczka chilli
  • 1/2 szklanki białego wytrawnego lub półwytrawnego wina (jak damy trochę więcej też  nic się nie stanie :))
  • ok. 10 suszonych pomidorów
  • 150 g koziego serka (twarożkowego)
  • pęczek natki pietruszki
  • kilka łyżek soku z cytryny
  • 1-2 łyżki tartego parmezanu
  • sól
  • pieprz

Masło rozgrzewamy na patelni. Dodajemy czosnek przepuszczony przez praskę i drobno pokrojoną papryczkę chilli (ja nie dawałam ziarenek). Smażymy 1-2 minuty. Zalewamy winem i gotujemy na niedużym ogniu, aż wino odparuje.

W międzyczasie gotujemy wodę na makaron. Solimy i dodajemy do niej odrobinę oliwy. Wrzucamy makaron i gotujemy al dente. Odcedzamy.

Myjemy dokładnie krewetki. Dorzucamy na patelnię i smażymy kilka minut. Pomidory kroimy w drobną kostkę. Dodajemy do krewetek i dokładnie mieszamy. Dodajemy sok z cytryny, doprawiamy solą i pieprzem.

Dodajemy makaron i kozi serek i dokładnie mieszamy. Natkę pietruszki siekamy, dodajemy do makaronu, zostawiając 1-2 łyżki do posypania porcji na talerzach.

Przekładamy na talerze, posypujemy pozostałą natką i parmezanem.

Smacznego :)

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Bajgle z pastą z sera i suszonych pomidorów

To chyba jest już tajemnicą poliszynela, że kocham bajgle. Pamiętam mój pierwszy raz, na przystanku w Jerozolimie w drodze do...

Zamknij