Jak można łatwo zauważyć przeglądając nasze przepisy, obie z Marią lubimy jajka w wersji śniadaniowej i myślę, że jeszcze przez dłuższy czas nie zabraknie nam pomysłów na ich przygotowanie w ciekawy i bardziej oryginalny sposób :)
Poniższy przepis jest z kategorii ekspresowych, gdy na niego wpadłam, nie miałam zbyt dużego wyboru w lodówce, a kiszki już głośno grały marsza. Jeśli jesteśmy mniej głodni, 1 jajko na jeden tost powinno nam wystarczyć. Na solidniejszy głód (oraz dla przedstawicieli płci męskiej ;)) sugeruję zwiększyć porcje (mój mąż najadł się dopiero po 2 jajka i 3 tostach ;)).
Składniki
- 2-4 duże jajka
- 2-3 łyżki octu
- 2-4 tosty
- 4-5 suszonych pomidorów w oliwie
- 3-4 łyżki świeżo startego parmezanu + 1 łyżka do posypania
- sól
- pieprz
Suszone pomidory i starty parmezan miksujemy blenderem. Doprawiamy solą i pieprzem.
W dużym garnku bądź głębokiej patelni (ja użyłam patelni typy wok) zagotowujemy wodę (2-3 litry). W międzyczasie do szklanki wbijamy delikatnie jajko, uważając aby żółtko nam nie pękło. Gdy woda się zagotuje dodajemy ok. 1 łyżeczkę soli oraz ocet i zmniejszamy ogień na średnią moc. Łyżką zaczynamy mieszać wodę okrężnymi ruchami (tak, aby uzyskać efekt pralki Frani ;)). Gdy woda jeszcze wiruje, delikatnie, ale szybko wlewamy jajko ze szklanki. Delikatnie mieszamy łyżką wodę, aby utrzymać kołowy ruch wody.
Po 1-2 minutach jajko powinno być gotowe – wyciągamy je łyżką cedzakową na talerz, aby obciekło z wody. Nie gotujmy za długo, bo żółtko nam się zbytnio zetnie i nie będzie chciało wycieknąć z koszulki :)
Analogicznie postępujemy z pozostałymi jajkami. W międzyczasie przygotowujemy tosty w tosterze i ciepłe smarujemy pastą z suszonych pomidorów. Na każdy tost kładziemy nasze koszulkowe jajko i posypujemy parmezanem. Podajemy ciepłe.
Smacznego :)