Będzie to historia o tym jak to nie wszystko musi wychodzić od razu.
6 jajek. 1 jajko w koszulce, 3 w koszu, 2 w jajecznicy.
Postanowiłam zrobić na śniadanie jajko w koszulce, ale jak to powiedziała Gosia, nie był to ewidentnie mój dzień. Wyszło mi 1 jajko (nota bene to pierwsze) kolejne rozlały się w rondelku, albo jeszcze przed trafieniem do rondelka i w konsekwencji zaszczyciły swoją obecnością jajecznicę:). Ale ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi, więc się nie zrażam, bo to 1 jajko w koszulce wyszło elegancko i będziemy to powtarzać.
Składniki na 2 osoby:
- jajka (lepiej więcej niż mniej;))
- 3 łyżki octu winnego białego
- 2 ciabaty
- 4 plastry pumpernikla
- kostka chudego twarogu
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- 4 grube plastry cukinii
- 2-3 rzodkiewki
- garść szczypiorku
- garść kiełków słonecznika
- 3-4 pomidorki koktajlowe
- sól, pieprz
I teraz zgodnie ze sztuką, zagotowujemy wodę w rondelku. Dodajemy do wody octu , wrzuciamy rozbite wcześniej jajko do rondelka, mieszamy na około jajka delikatnie łyżką żeby białko owinęło się wokół żółtka. Zmniejszamy ogień i gotujemy 2 minuty. Wyciągamy łyżką cedzakową i układamy jajko na cukinii.
Ponieważ czasem ktoś mi czy Oleńce mówi, a „bo Wam to wszystko tak wychodzi”. No niestety, nie zawsze:). Więc kiedy po pierwszym jajku kolejne się rozwalały w wodzie albo nie oblepiały białkiem, postanowiłam zrobić z 2 jajek jajecznicę na maśle i ją ułożyć na cukinii. Obie wersje prezentowały się super, a to jedno jajko w koszulce które mi się udało, było pierwsza klasa, więc próbować dalej będę:) do czego i Was zachęcam!