Widziałam ten pomysł na kilku zagranicznych blogach, więc nie jestem specjalnie oryginalna. Ale czekoladowe jajka są tak słodkie, że nie mogłam się powstrzymać żeby nie spróbować:). Postanowiłam urozmaicić trochę wypełnienie i „białko” mojego jajka jest z masy sernikowej, a „żółtko” jest z procentem:).
Miałam średniej wielkości balony więc jajka wyszły spore. Żeby uzyskać efekt małych jajeczek, najlepiej skorzystać z małych podłużnych balonów.
Ciekawy deser, ale tylko dla dorosłych;), na wieczór wielkanocny:)
Składniki na około 6 dużych jajek:
- 6 balonów (do zrobienia jajek)
- tabliczka czekolady gorzkiej
- tabliczka czekolady mlecznej (lub jak w moim przypadku czekoladowy mikołaj, który pozostał od świąt)
- 400 g twarogu
- 400 ml śmietanki kremówki
- 1 łyżka soku z cytryny
- 100 g drobnego cukru
- szczypta soli
- 6 łyżeczek kremu jajecznego/ajerkoniaku
W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Odstawiamy do ostygnięcia, tak żeby była lejąca ale nie gorąca (około 30 min). Nadmuchujemy balony (wcześniej je obmyjmy). Spód balonów maczamy w czekoladzie i odstawiamy taki balon na papier do pieczenia. Balony zostawiamy na jakieś 2h, tak aby czekolada zupełnie wystygła i stwardniała.
W między czasie ubijamy śmietankę kremówkę. Twaróg (zmielony) łączymy z cukrem, cytryną i szczyptą soli. Masę serową dodajemy do kremówki i wszystko razem delikatnie mieszamy. Odstawiamy do lodówki.
Balonik przekuwamy delikatnie igłą tak aby „wydostał” się ze skorupek. Jeśli czekolada przestygła i stwardniała to proces ten jest naprawdę łatwy. Przebijamy balonik, on się kurczy i zostaje pusta czekoladowa skorupka. Skorupkę napełniamy masą serową a na wierzch robimy kleksa z kremu jajecznego.
A tak wyglądała skorupka w trakcie przygotowywania (zdjęcia są zupełnie nie ostre, ale przepis robiłam jak się ściemniało już niestety:()