Mój trzeci – chleb pszenno żytni na zakwasie

Jestem ciekawa, kiedy przestanę je liczyć:) zawsze tak jest jak zaczyna się jakąś nową przygodę, że chłonie się każdą chwilę. Jak np uczyłam się jeździć na motórze to liczyłam każdą kolejną godzinę kiedy samodzielnie, a nie jako plecak, jeździłam w szkole:). Co mi przypomina że czas wreszcie ogarnąć cztery litery i nabyć jakiś wechikuł:).

Tak czy siak, liczę moje chleby na zakwasie! Bo każdy jest piękny na swój sposób i dostarcza mi tyle radości:) Ten chyba z dotychczasowych wyszedł najlepiej:) Na bloga nie wrzuciłam jeszcze nr 2 z rodzynkami. Muszę sobie przypomnieć jak go robiłam;) 

W tym wypadku zamiast własnym kombinowaniem posłużyłam się przepisem ze strony chleb.info.pl Super strona tak w ogóle, wiele cennych rad i fajnych przepisów!

Zdecydowałam zrobić klasyk gatunku, czyli chleb mieszany pszenno żytni. Jakiś czas temu robilam taki chleb tylko na drożdżach (przepis ultra szybki), Też było fajnie. Ale ten chleb mnie po prostu ujął:) Te piękne bąbelki powietrza, zgrabny kształt, łatwość w formowaniu. No jestem zachwycona:)

Składniki:

  • 400 g zaczynu (zakwaszonego ciasta żytniego zrobionego metodą 3-fazową)
  • 100 g mąki żytniej chlebowej ( ja wykorzystałam typ 720)
  • 300 g mąki pszennej (ja wykorzystałam typ 650)
  • ok. 150 ml letniej wody
  • 1, 5 łyżeczki soli
  • 1 lyżeczka brązowego cukru
  •  20 ml oleju (ja użyłam oleju słonecznikowego)

Opis robienia zaczynu znajdziecie na stronie, którą zalinkowałam wyżej. Ja nie robilam go tak kropka w kropke, bo nawet nie mam ku temu warunków (termometru, stałej temperatury w domu). Co do zasady, bierzemy 2 lyżki zakwasu, dodajemy 100 g mąki i tyle samo wody i czekamy 5-6 godzin. Ja zrobilam to tuż przed snem, a na drugi dzień rano przeszłam do kolejnego etapu czyli w teorii należy dodać 100 g mąki i 90 g wody. Ja dałam znowu wszystkiego po równo. Czas na dojrzewanie naszego zaczynku to kolejne 8-12 h, ja przystąpilam do etapu 3 po 10-11 h. Etap 3 to + 80 g mąki i 100g wody. Ja na oko znowu dałam tyle samo;) Po 3-4 h można zabrać się za pieczenie. U mnie wypadło to koło 22. A że ja lubię ostatnio piec w wieczorami i w nocy więc mi to grało:) Tym bardziej że rano chlebek był zdatny do śniadania.

Wszystkie składniki połączylam razem i wyrabiałam ręką. Ciasto naprawdę łatwo się wyrabia. Warto pamiętać o tym żeby mieć ręcę w mące, mniej się będą łapki kleić. Odstawiamy zgodnie z przepisem na 20 min, po czym znowu wyrabiamy około 5 min. Nie mam kosza, ale mam miskę drewnianą o spodzie płaskim i owalnym i stwierdziłam że się nada na wyrastanie. Uformowałam więc bochenek i przełożyłam ciasto do miski. Nakryłam je wilgotną czystą szmatką i odczekałam 2-3 godziny. Wcześniej gotowałam coś jeszcze na swoim piecyku, więc pomimo chłodnego wieczoru dałam ciastu komfortowe warunki:). Pod koniec wyrastania nagrzewamy piekarnik do 230 stopni. Wykładamy bochenek bezpośrednio na blachę na papier i pieczemy okolo 10 min w temp. 230 stopni i 20 min w temp. 200 stopni.  Wykładamy do ostygnięcia.

Jak widać na zdjęciu ciasto mi się trochę skruszyło, ale tylko z jednej strony. Po kolejnym dniu ciasto absolutnie się nie kruszylo i w ogóle chlebek jest fifiryfi:):)

 

chleb pszenno żytni na zakwasie chleb pszenno żytni na zakwasie chleb pszenno żytni na zakwasie chleb pszenno żytni na zakwasie chleb pszenno żytni na zakwasie chleb pszenno żytni na zakwasie

 

 

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Bardzo czekoladowe proteinowe ciasto bez glutenu (na czerwonej fasoli)

Moja przygoda z białkowymi słodyczami trwa w najlepsze. Ostatnio w ogóle mam straszne ciągoty słodyczowe i te moje zdrowe słodycze...

Zamknij