Miałam w lodówce pęczek zielonych szparagów, jako że kupuje je praktycznie za kazdym razem gdy idę na zakupy ostatnio. Miałam też wielką ochotę na makaron. I tak powstała lasagne z zielonymi szparagami:) Do tego jeszcze beszamel i trochę pistacji i mamy zielony obiad:)
Składniki na 4 porcje:
- 1 pęczek szparagów (około 500g)
- 12 płatków lasagne
- 1,5-2 szklanki mleka
- 2 łyżka mąki
- 2-3 łyżki masła
- sól, pieprz, cukier, gałka muszkatołowa
- opcjonalnie: garść pistacji
- 50 g sera typu pecorino
Szparagom odkrajamy 2 cm twardych końcówek i kroimy w kilkucentymetrowe paski (czyli przekrajamy je na 2 lub na 3) gotujemy przez 3 minuty we wrzątku z odrobiną soli i cukru. Makaron gotujemy 2 minuty w osolonym wrzątku po czym kładziemy na blacie każdy płatek osobno (inaczej makaron się nam sklei). Pecorino ścieramy na tarce.
Przygotowujemy beszamel. Rozpuszczamy masło na patelni, dokładamy mąkę. Intensywnie mieszamy gdy masło z mąką się połączy i powstanie jednolita masa, dodajemy powoli mleko. Sos powinien być dosyć gęste jednak lejący się. Doprawiamy solą, pieprzem i gałka muszkatołową .
Opcjonalnie: Rozdrabniamy pistacje w moździerzu (wcześniej prażąc je przez chwilę na patelni). Część dodajemy do sosu, część zostawiamy sobie do posypania dania.
Układamy 3 płatki makaronu w naczyniu żaroodpornym. (w moim mieściły się po 3 płatki na poziom). Polewamy makaron 1/3 sosu i kładziemy 1/4 szparagów. Powtarzamy czynność 3 razy. Ostatnią porcję makaronu przykrywamy danie. Kładziemy na wierzch pozostałe szparagi, posypujemy startym serem i pokruszonymi pistacjami. (Tu głosy są podzielone, mi osobiście taki trochę zeschnięty makaron bardzo smakował, tym bardziej że nabrał trochę wilgoci od sosu na którym leżał, ale aby być uczciwym muszę zaznaczyć że są tacy którzy wolą gdy makaron pływa w sosie. Można więc kłaść trochę mniej sosu między płaty lasagne i zostawić go sobie trochę do wyłożenia na wierzch potrawy).
Pieczemy w piekarniku w temperaturze 200 stopni przez około 20 min.