Pomidorowa z pieczonych pomidorów

To moja ulubiona wersja pomidorowej. Słodko kwaśna. Z suszonymi pomidorami i octem balsamicznym. Zajmuje trochę czasu to fakt, ale nie przerażajcie się – nie jest trudna, a efekt „niszczy”:). Pieczone duże pomidory z dodatkiem sosu Worchestershire i octu balsamicznego dają cudowny kwaśno słodki zadymiony smak. Przepis z drobnymi modyfikacjami pochodzi z jednego z moich ulubionych blogów. Niestety już nieaktywnego – Simple Cooking Pleasures. Panie Krzysztofie – proszę wrócić!

Składniki:

  • 2 kg pomidorów
  • słoiczek pomidorów suszonych w zalewie (280 g)
  • 200 g przecieru pomidorowego
  • cebula biała czosnkowa (lub zwykła)
  • 1,5 główki czosnku
  • 100 ml oliwy
  • garść świeżej bazylii
  • garść świeżego tymianku (niekoniecznie)
  • 4 – 6 łyżek octu balsamicznego
  • 4 łyżki sosu Worcestershire
  • 0,3 – 0,5 litra bulionu drobiowego
  • sól, pieprz

Po kolei. Piekarnik ustawiamy na 220 stopni. Wkładamy do piekarnika blachę, żeby się chwilę nagrzała. W tym czasie kroimy cebulę w kostkę. Wyciągamy blachę z piekarnika i układamy na niej całe pomidory, czosnek i cebulę. Wszystko polewamy oliwą. Do piekarnika na 15 minut. Potem dorzucamy pomidory suszone (razem z zalewą) i zioła. DO piekarnika na kolejne 10 minut. Dodajemy przecier pomidorowy i wkładamy do piekarnika jeszcze na 5 minut. Po tym czasie przekładamy wszystkie składniki do garnka/miski i dolewamy sos Worcestershire i ocet balsamiczny (octu najpierw 4 łyżki, a gdy smak się przegryzie już po miksowaniu, w razie potrzeby dla uzyskania większej kwasowości jeszcze dodajemy tzw ociupinkę;)). Przykrywamy folią lub pokrywką i odstawiamy na 30 minut. W tym czasie robimy bulion z jednej kostki  – ja użyłam 0,3 l wody. Zupa i tak nie będzie przesadnie gęsta. Po 30 minutach blendujemy pomidory i dodatki. Ja dopiero na tym etapie doprawiam wszystko solą i pieprzem.  Papkę pomidorową przepuszczamy przez dosyć drobne sito. To co zostanie na durszlaku, aż żal wyrzucać, bo to sama dobroć jest (no ale i pestki i skórki, więc trochę trzeba wyrzucić).  Do takiego płynu dodajemy bulion i chwilę razem gotujemy. I voila!

Podajemy np z łyżką śmietany.

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Naleśniki na 2 sposoby: z łososiem i szynką prosciutto

Lubię naleśniki, bo można je jeść ze wszystkim:). Jak byłam mała jedliśmy je głównie na słodko, ale na studiach odkryłam...

Zamknij