Zupa orientalna

Zupa zrodzona potrzebą chwili. Wczoraj zauważyłam u siebie na pierwsze oznaki przeziebienia i organizm sam postanowił z
tym walczyć – przez cały dzień nie mogłam przestać myśleć o misce rozgrzewającej zupy. Inspiracją (aczkolwiek bardzo luźną) 
była zupa Pho, którą jakiś czas temu jadłam w Warszawie, a ostatecznie oparłam się na tym, co na szybko dostałam w sklepie i 
domowych zapasach. 

Składniki, jak to przy potrawach wymyślanych samodzielnie – mocno na oko :) Zupy wyszedł wielki garnek.

Składniki:

  • 2 litry rosołu (zupa na szybko, więc i rosół z kostki :))
  • 2 piersi z kurczaka
  • 8 średnich pieczarek
  • 2-3 garście świeżego, młodego szpinaku
  • 2 szklanki kapusty pekińskiej
  • mała puszka fasolki mung
  • ząbek czosnku
  • Cynamon
  • Imbir
  • Trawa cytrynowa (zmielona)
  • Sos sojowy
  • Pieprz
  • sos z papryczek piri – piri
  • 1/2 – 1 łyżeczka cukru brązowego
  • ok. pół dużej puszki mleczka kokosowego
  • makaron chow mein (z braku makaronu ryżowego)
  • kilkanaście orzechów nerkowca

Zagotować wodę, wlać do garnka, rozpuścić kostki rosołowe. Pokroić kurczaka na małe, cienkie paski. Dorzucić do rosołu i nastawić na mały ogień. W tym czasie przygotować pozostałe składniki. Pokroić pieczarki na nie za cienkie plasterki, poszatkować kapustę pekińską. Obrać czosnek, pokroić na cienkie plasterki, dorzucić do rosołu. Następnie przyprawić rosół – cynamonem, imbirem, trawą cytrynową, cukrem, pieprzem i sosem sojowym – do smaku, według własnego uznania. Po przyprawieniu dodać szpinak i fasolkę mung. Po chwili dodać pieczarki. Dodać mleczko kokosowe, wymieszać i doprawić w miarę potrzeby. Na tym etapie dodać sos z papryczek piri piri. Wg mnie sprawdziły by się też świeże papryczki chilli drobno pokrojone, a do tego dodały by zupie koloru, która była trochę zbyt jednolita. Na koniec dodać kapustę pekińską i podgotować kilka minut. Generalnie wszystkie warzywa, poza szpinakiem, powinny być raczej chrupkie, niż rozgotowane.

Makaron można przygotować przed podaniem zupy, bądź wyłożyć suchy makaron na talerz, najlepiej dosyć głęboki, zalać bardzo gorącą zupą i odczekać 3-4 minuty. Na koniec posypać zupę pokrojonymi, podprażonymi orzechami nerkowca.

Zupa nietypowa, ale bardzo smaczna i z potencjałem. A jutro zobaczymy czy skuteczna w walce z chorobą :)

Smacznego :)

Nie znaleźliśmy podobnych postów