Tę tartę zrobiłam z okazji imienin moich rodziców, które przypadały akurat w czasie naszych weekendowych odwiedzin w rodzinnym domku nad jeziorem. Dlatego też sceneria na zdjęciach jest taka plenerowo – leśna, mimo, że sama tarta pasuje mi raczej do bardziej wykwintnych klimatów :) Mój tata (i mama zresztą też) przepadają za tego rodzaju deserami, stąd wiedziałam, że to będzie dobry wybór.
I faktycznie był, poza jednym, drobnym problemem… Przygotowanie tarty jest dosyć czasochłonne, z uwagi na to, że powinna ona spędzić dobrych kilka godzin w lodówce. Jeśli więc trafią nam się goście, którzy kategorycznie odmówią dłuższego oczekiwania na ciasto, może się zdarzyć, że po przekrojeniu masa creme brulee najzwyczajniej w świecie będzie półpłynna – co doskonale widać na poniższych zdjęciach ;)
Na szczęście konsystencja masy nie wpłynęła na jej smak i cała tarta została prawie natychmiast pochłonięta przez rodzinkę. W smaku jest bardzo delikatna, kremowa (dla mnie może nawet odrobinę za delikatna). Dla urozmaicenia dodałam gruszki karmelizowane na miodzie i rumie, jednak po czasie dodałabym albo bardziej zdecydowany smakowo alkohol (np. amaretto lub likier pomarańczowy) albo jakiś wyraźny składnik (np. dżem z czarnej porzeczki lub cynamon). Natomiast chrupiąca warstwa cukru była rewelacyjna
Przepis za Moimi Wypiekami.
Składniki na spód (forma o średnicy 24 cm)
- 225 g mąki pszennej
- 2 łyżki proszku budyniowego (lub mąki ziemniaczanej)
- 125 g zimnego masła, pokrojonego na mniejsze kawałki
- 1 żółtko
- 1 łyżka zimnej wody
Wszystkie składniki mieszamy i wyrabiamy na gładkie ciasto. Z ciasta formujemy kulę, owijamy szczelnie folią i schładzamy w lodówce przez ok. 30 – 45 minut.
Formę na tartę z wyjmowanym dnem smarujemy masłem i posypujemy kaszą manną lub bułką tartą. Rozwałkowujemy schłodzone ciasto na papierze do pieczenia i delikatnie przenosimy na tartę (papier z góry). Odrywamy papier (nie wyrzucamy) i dociskamy ciasto do dna i brzegów tarty, w razie potrzeby odcinając nadmiar ciasta z brzegów.
Formę z ciastem owijamy dokładnie folią i chłodzimy ponownie przez 30 minut w lodówce.
Następnie na schłodzone ciasto wykładamy papier do pieczenia, a następnie na papier wysypujemy 1-2 szklanki fasoli lub ryżu (dzięki czemu ciasto nie urośnie). Tak przygotowane ciasto wstępnie podpiekamy w temperaturze 190º C przez 10 minut a następnie usuwamy papier i pieczemy przez kolejne 10 – 15 minut, do lekkiego zbrązowienia spodu.
Studzimy.
Składniki na crème brûlée:
- 5 żółtek
- 75 g drobnego cukru do wypieków
- 1 laska wanilii
- 375 ml śmietany kremówki (30%)
- 80 ml mleka
- 2 średnie gruszki
- kilka łyżek rumu (lub innego alkoholu)
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka masła
Żółtka i cukier ucieramy na jasną i puszystą masę.
W garnuszku zagotowujemy mleko z kremówką i ziarenkami z laski wanilii. Doprowadzamy do wrzenia i natychmiast ściągamy z palnika. Gorące mleko wlewamy do masy żółtkowej, miksujemy i odstawiamy do przestudzenia.
Gruszki myjemy, obieramy, usuwając środek i kroimy w plasterki. Na patelni rozgrzewamy masło z cukrem, aż do rozpuszczenia. Dodajemy gruszki i smażymy przez 2-3 minuty na mocnym ogniu. Dodajemy alkohol i smażymy jeszcze chwilkę, aż odparuje. Odstawiamy do ostygnięcia na chwilkę.
Na spód od tarty wykładamy warstwę gruszek, a następnie delikatnie zalewamy przestudzonym (może być lekko ciepły) kremem.
Pieczemyw temperaturze 140ºC przez około 60 minut lub krócej. Środek tarty może się lekko trząść. Wyjmujemy z piekarnika, całkowicie studzimy i wkładamy do lodówki na ok 4 -5 godzin.
Przed samym podaniem wierzch tarty osuszamy papierowym ręczniczkiem i posypujemy równomiernie ok. 3 łyżkami cukru. Roztapiamy palnikiem do creme brulee.
Jeśli nie mamy palnika foremkę z tartą stawiamy na kawałku folii aluminiowej i owijamy brzegi foremki, w taki sposób, by zabezpieczyć również kruche brzegi tarty przed spaleniem.
Pieczemy w piekarniku z funkcja grill. Tartę wstawiamy bezpośrednio pod gorący grill na około 2 minuty, cały czas ją obserwując. Tarta jest gotowa, kiedy cukier się roztopi i zrobi się złoty do ciemnobrązowego.
Smacznego :)
(tutaj jeszcze bez warstwy cukrowej)