Problem z sałatkami ryżowymi, do tego tymi z dodatkiem sosów majonezowych lub jogurtowych jest taki, że najczęściej ich smak jest odwrotnie proporcjonalny do ich wyglądu :) Generalnie ciężko mi uchwycić na zdjęciach urok sałatki ryżowej, kiedy jedyne co widzę na talerzu to zbita masa i sama nie wiem czy taki obraz by mnie zachęcił do gotowania ;) A przecież właśnie tak najczęściej te sałatki serwujemy i tak najlepiej one smakują, gdy wszystkie smaki są idealnie połączone :)
Jest to dla mnie o tyle irytujące, że osobiście bardzo lubię sałatki ryżowe :) Postanowiłam więc nie zrażać się ich wyglądem i spróbować pokazać je w sposób, który pozwoli chociaż na rozpoznanie składników sałatki ;) Żeby nie było, że oszukuję zamieszczam też zdjęcie gotowej sałatki, już po wymieszaniu :)
Poniższy przepis zrobiłam po raz pierwszy kilka lat temu i lubię do niej wrócić co jakiś czas. Przepis pochodzi z książki Qchnia Artystyczna i jest autorstwa Marty Gessler.
Składniki
- 1 szklanka suchego ryżu (użyłam paraboiled)
- 150 g piersi wędzonej z kurczaka
- 4 połówki brzoskwiń z puszki
- 1 duże opakowanie jogurtu greckiego
- 5 – 6 łyżek majonezu
- sól
- pieprz
- 2 ząbki czosnku
- curry
- 1/2 – 1 łyżeczka miodu
- sproszkowane chilli
Ryż ugotować zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu. Brzoskwinie odsączyć z soku i pokroić w kostkę. Tak samo piersi z kurczaka.
A tak wygląda sałatka po połączeniu wszystkich składników :)