To jest chyba jedno z bardziej popularnych wypieków dyniowych zza oceanu :) U mnie w domu robi się to ciasto regularnie już od kilkunastu lat, a mój brat za nim po prostu przepada (i przepadał też w czasach, kiedy generalnie był wybrednym niejadkiem :)). Przepis pochodzi z naprawdę prehistorycznej książki mojej Mamy o kuchniach świata, takiej z samym tekstem, bez kolorowych obrazków :)
Ciasto jest bardzo proste w przygotowaniu, a w smaku przepyszne. Ma kremową konsystencję i mocno wyczuwalny smak cynamonu i innych korzennych przypraw. Kolor ciasta, w zależności od gatunku dyni, której użyjemy, wyjdzie od jasno – pomarańczowego do wyraźniej pomarańczowego (takie jest najlepsze :)).
Troszkę oszukałam przy korzystaniu z Mamy przepisu i zamiast cukru oraz śmietany (bo jej nie miałam po prostu) dałam puszkę słodzonego mleka skondensowanego (400 g). Osobiście w smaku i konsystencji różnicy nie wyczułam, także polecam tę modyfikację, jeśli akurat nie mamy śmietany pod ręką :)
Podałam je z bitą śmietaną, ale dobrze pasować będzie też do niego kulka lodów np. waniliowych.
Składniki (na formę o średnicy ok. 24 cm)
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 kostki zimnego masła
- około 5 łyżek lodowatej wody
- 1 1/2 – 2 szklanek ugotowanej i zmiksowanej dyni (ja dałam ok. 2 szklanek, w oryginale było 1,5)
- 1/4 łyżeczki soli
- 2/3 szklanki cukru
- 1 i 2/3 szklanki słodkiej śmietanki 30 %
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/4 mielonej gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżeczki imbiru w proszku
- 2 jaja roztrzepane
- bita śmietana (do dekoracji)
Na stolnicę przesiewamy mąkę z solą, dodajemy masło pokrojone w kawałeczki. Siekamy nożem przez 2 – 3 minuty, skrapiamy wodą i mieszamy widelcem. Z ciasta formujemy kulę, zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na ok 2. godziny.
Po tym czasie wyciągamy ciasto z lodówki, rozwałkowujemy i wykładamy dno i boki tortownicy (jeśli używamy formy metalowej, dno możemy wyłożyć papierem do pieczenia, jeśli pieczemy, tak jak ja, w formie ceramicznej – wysmarujmy ją warstwą masła). Nakłuwamy widelcem, a dodatkowo możemy na ciasto położyć warstwę papieru do pieczenia i wysypać kulkami ceramicznymi lub fasolą.
Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni. Pieczemy ciasto przez ok. 8 minut, w połowie zdejmując warstwę papieru z fasolą/kulkami). Polecam obserwować ciasto i wyjąć je jak już się wyraźnie zarumieni. Ja wyjęłam je trochę za szybko i jak widać na zdjęciach nie wszędzie się dopiekło. Po upieczeniu odstawiamy do ostygnięcia.
Aby otrzymać puree z dyni, obieramy dynię, kroimy na nieduże (1-2 cm) kawałki i gotujemy w niewielkiej ilości wody (tak, aby przykrywała dno), aż dynia zmięknie. Następnie miksujemy dynię na gładką masę. Puree gotowe (nadmiar można spokojnie zamrozić).
Przygotowujemy masę dyniową. Jajka mieszamy z cukrem, solą i przyprawami korzennymi. Dodajemy śmietankę i puree z dyni. Dokładnie mieszamy, próbujemy i w razie potrzeby doprawiamy.
Masę przelewamy następnie na ciasto. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni i pieczemy przez ok. 10 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 170 stopni i pieczemy dalej przez ok. 35 minut. W oryginalnym przepisie jest mowa o zmniejszeniu „płomienia”, a więc przy nowocześniejszym sprzęcie radę obserwować ciasto ;) Placek jest upieczony jeśli po sprawdzeniu nożem nie zostanie na nim krem z dyni.
Ciasto po wyjęciu z piekarnika studzimy i wkładamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Smacznego :)
A tu ciasto z mniejszą ilością bitej śmietany :)