Z kuchni polskiej najbardziej lubię wszelkie kluski, pierogi, racuchy i pampuchy :) Pierogi leniwe zaliczam do smaczniejszych potraw mojego dzieciństwa – może dlatego, że u mnie jada się je na słodko :) Wytrawne z kolei były kopytka, które nieodłącznie kojarzą mi się z surówką z marchewki, z którymi podawała ją moja Babcia :)
Może wstyd się przyznać, ale był to chyba dopiero drugi bądź trzeci raz, kiedy sama przygotowywałam leniwe. I nie chodzi nawet o trudność przepisu, gdyż ten jest bardzo prosty, ale raczej o to, że jakoś leniwe robione przez moją Mamę smakują mi najlepiej (pewnie przez ten ich sekretny składnik – Maminą miłość :))
Z myślą jednak o przyszłych pokoleniach, które prędzej czy później nadejdą i nie mogą się przecież wychowywać na samych daniach kuchni obcej moim osobistym postanowieniem na ten rok jest sięgnięcie do korzeni kuchni polskiej, tak aby w grudniu, będąc wyrwaną ze snu o 3 w noc, móc zrobić idealnie cienkie schabowe z zamkniętymi oczami ;) Trzymajcie kciuki :)
Składniki (na ok 30 sztuk)
- 1/2 kg białego sera (twaróg może być już mielony, ale wtedy taki w kostce, a nie w pudełku)
- 3 jaja
- ok. 1 szklanka mąki pszennej + do podsypania
- sól
- odrobina oleju
- bułka tarta podsmażona na masełku + cukier
- kwaśna śmietana, cynamon i cukier brązowy
Jeśli ser wymaga mielenia, mielimy go bądź miksujemy w malakserze.
Bierzemy jajka. W oryginalnym przepisie należy oddzielić żółtka od białek, a następnie utrzeć ser dodając po jednym żółtku na raz. Z białek należy zaś ubić pianę. Do masy serowej dodajemy następnie mąkę, ubitą pianę oraz odrobinę mąki i delikatnie mieszamy.
Ja wybrałam szybszą metodę, którą stosuje też moja mama, a mianowicie nie oddzielam żółtek od białek, tylko dodaję całe jaja do sera, a następnie dodaję mąkę i sól.
Leniwe przygotowane wg oryginalnej metody są delikatniejsze i bardziej lekkie. Przygotowane moim sposobem są bardziej treściwe, ale należy uważać z ilością mąki i na początku dać ok 3/4 szklanki mąki i zobaczyć czy ciasto nie będzie zbyt rzadkie. Jeśli da się je formować i kroić kluski, nie dosypujmy już więcej mąki, bo leniwe będą za twarde. Wybór pozostawiam Wam :)
Niezależnie od wybranej metody, wymieszane ciasto przekładamy na stolnicę i podsypując mąką formujemy wałeczek o średnicy ok 3 centymetrów. Spłaszczamy go lekko i kroimy ukośne kluski o wymiarach ok. 2×3 cm.
W dużym garnku zagotowujemy posoloną wodę (dodajemy odrobinę oleju). Kluski wkładamy delikatnie na wrzącą wodę i gotujemy ok. 1 – 1,5 min uty – aż do momentu wypłynięcia. Ugotowane kluski wyciągamy łyżką cedzakową i przekładamy na talerz.
Podajemy z ulubioną okrasą. U mnie w domu leniwe serwowało się z bułką tartą i cukrem – na patelni roztapia się kilka łyżek masła, dodaje kilka łyżek bułki tartej (nie za dużo, tak żeby bułka pozostała lekko płynna) i smaży się do zrumienienia. Tak przygotowaną bułką polewa się leniwe i posypuje cukrem.Mój mąż z kolei lubi jeść je z kwaśną śmietaną, posypane cukrem (ja dodaję jeszcze cynamon :)).
Przepis pochodzi z kultowej książki „Kuchnia polska” wyd. PWE (wyd. XLVII), z moimi modyfikacjami co do wykonania.
Smacznego :)
A tak leniwe jada się w moim rodzinnym domu – z dużą ilością przyrumienionej bułki tartej i cukrem :)
A tak pod koniec sesji wyglądał mój talerz leniwych, z których konsumpcją miałam poczekać na męża ;)