Mleczna zupa dyniowa z zacierkami – zaraz obok kaszy mannej z syropem truskawkowym oraz ryżu z kwaśną śmietaną, cukrem i cynamonem jedno z moich ulubionych śniadaniowych dań z dzieciństwa :) Według mnie ta zupa może być dobrym sposobem na przekonanie wszystkich tych osób, które z dzieciństwa wyniosły niechęć do zup mlecznych :)
Zupa jest słodka i bardzo sycąca, już nieduża miseczka wystarczy, aby zaspokoić głód. Jest od tego bardzo prosta i szybka w przygotowaniu – możemy ją zrobić na niecałą godzinkę przed śniadaniem.
Najlepsze z zupy są zacierki – zawsze u mnie w domu „biliśmy się” o to, komu uda się nabrać ich największą porcję :) Ja najbardziej lubię jak są twarde, tak aby jedząc zupę, było co gryźć :)
Dodatek cynamonu jest moim pomysłem, bo jak już pisałam kiedyś, dynia i cynamon są dla mnie bardzo udanym połączeniem :)
Składniki (na garnek o objętości ok. 5 l)
- ok. 4-5 szklanek startej dyni (powinna zająć ok. 2/3 pojemności garnka)
- ok. ¼ litra wody (1/3 pojemności garnka)
- ok. 1/4 litra pełnotłustego mleka
- cukier biały lub brązowy (kilka łyżek – w zależności jak słodko lubimy)
- ¼ – ½ łyżeczki soli
- szczypta kurkumy
- szczypta imbiru
- cynamon
- ¾ szklanki mąki razowej
- ¼ szklanki mąki pszennej
- odrobina wody
Surową dynię ścieramy na tarce o grubych oczkach. Do garnka wlewamy wodę – powinna zająć ok. 1/3 pojemności garnka. Wsypujemy dynię (powinna zająć prawie cały garnek, ale jej ilość zmniejszy się po zagotowaniu). Zagotowujemy i gotujemy kilka minut na niedużym ogniu, aż dynia zmięknie. Nie powinna się jednak całkowicie rozgotować, lecz być lekko twardawa. Dolewamy mleko i przyprawiamy zupę – solimy i dodajemy cukier. Smakujemy i w razie potrzeby dalej doprawiamy – zupa powinna mieć wyczuwalny słodko – słony smak, z przewagą jednak na smak słodki (poziom słodkości zależy tak naprawdę od tego, jaki lubimy). Wreszcie dodajemy imbir i kurkumę, możemy też doprawić cynamonem, chociaż jest to opcjonalne. Gotujemy jeszcze przez kilka minut – po tym czasie, jeśli zupa jest za gęsta można dolać więcej mleka, lub pół na pół mleka i wody.
Teraz robimy zacierki. Moja Mama robi je tak, że do dużej miski lub na stolnicę wysypuje mąkę i stopniowo kropi wodą (zamraczając rękę w wodzie i skrapiając mąkę) i zagniata palcami do momentu, aż powstaną kluseczki. Ważne jest, aby ciasta nie zagnieść na jednolitą masę, lecz raczej mieszać i „miechrać” palcami, aż kluseczki się same uformują.
Gotowe zacierki dodajemy do zupy pod sam koniec gotowania (kilka minut), aby nam się za bardzo nie rozgotowały.
Smacznego :)