Likier czekoladowo – piernikowy

 Gdybym miała wybierać – likiery czy nalewki, zdecydowanie wybrałabym likiery. Im gęstsze i słodsze, tym lepiej :) Okres zimowy to idealny czas dla likieromaniaków – gdy pogoda nie rozpieszcza, a przedsiębiorca energetyki cieplnej jak na złość nie chce rozpocząć sezonu grzewczego, kieliszek (bądź dwa) likieru ułatwią przeżycie tych ciężkich czasów ;) 

Bazowym przepisem był przepis na likier znaleziony tutaj, a ja go delikatnie zmodyfikowałam, tak aby można go było nazwać „świątecznym”. Po raz pierwszy wersję piernikową zrobiłam w zeszłe święta Bożego Narodzenia w ramach prezentu i zrobił furorę u obdarowanych :) 

Likier przygotowuje się naprawdę ekspresowo. Ostrzegam przy tym lojalnie, że jest uzależniający i jeśli przezornie nie odstawimy butelki z powrotem do szafki, istnieje znaczne ryzyko, iż przed końcem wieczora zobaczymy jej dno ;) Nie dajcie się przy tym zwieść jego słodkiemu, niewinnemu smakowi – likier naprawdę „rozgrzewa” ;)

A teraz – nie zwlekajcie, szykujcie i delektujcie się :) 

Składniki

  • 1 puszka niesłodzonego mleka kondensowanego
  • 4 łyżki gorzkiego kakao
  • 1 i 1/3 szklanki cukru
  • 2 cukry waniliowe
  • 1/2 szklanki ciemnego rumu
  • 1/2 szklanki wódki
  • 1 laska cynamonu
  • 0,5 – 1 łyżeczka przyprawy piernikowej (ilość zależy od „mocy” przyprawy :))

Wszystkie składniki (poza alkoholem) dokładnie mieszamy i gotujemy na małym ogniu przez około 10 minut. Następnie zdejmujemy z ognia, wyjmujemy laskę cynamonu, dolewamy alkohol, dokładnie mieszamy i przelewamy do karafki lub butelki.

Tak naprawdę likier jest gotowy do spożycia od razu po przestygnięciu, dobrze jest go jednak odstawić chociaż na kilka dni. U mnie z racji zabiegania stał trochę dłużej przed właściwą degustacją – pysznie się przegryzł i nabrał aromatu :) 

I jeszcze jedna uwaga z przyprawą do piernika – jeśli mamy mocno aromatyczną przyprawę, dodawajmy ją stopniowo, pamiętając, że z czasem jej aromat będzie bardziej wyczuwalny. Jeśli natomiast przesadzimy z ilością przyprawy, likier może nam wyjść odrobinę zawiesisty. Gdy mi się to przydarzyło, po kilku dniach leżakowania, dodałam do butelki dodatkowy kieliszek wódki, mocno wymieszałam i było ok :)

Smacznego :) 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Sałata z dżemowym dressingiem:) i coś niecoś o bieganiu

Wakacje są już wspomnieniem (nawet jeśli ktoś zaliczył swoje w październiku). Szarość nas ogarnęła. Nic tylko usiąść w domu i...

Zamknij