Grissini

Dopóki sama nie spróbowałam zrobić grissini, wydawało mi się, że nie jest możliwe odtworzenie ich w domowych warunkach, tak aby wyglądały i smakowały dokładnie jak te ze sklepu lub serwowane w niektórych restauracjach.

Okazało się jednak, że nie taki wilk straszny, jak go malują i poświęcając troszkę czasu, możemy się cieszyć własnymi, chrupiącymi grissini. Sam przepis nie jest zbytnio skomplikowany, lecz odrobinę czasochłonny z uwagi na konieczność ręcznego rozwałkowywania ciasta na cienkie wałeczki. Muszę jednak przyznać, że powtarzalność tej czynności, powodująca, że człowiek wpada po pewnym czasie w stały rytm rozwałkowywania, sprawia, że jest to nawet całkiem odprężające i wyciszające zajęcie (prawie jak medytacja ;)). Złapałam się nawet na tym, że poczułam pewnie żal, w momencie, gdy rozwałkowałam już całe ciasto, chociaż może to nie do końca normalna reakcja ;)

W każdym bądź razie, niezależnie od tego czy potrzebujemy wyciszenia czy nie, polecam bardzo ten przepis, bo paluszków wychodzi z niego naprawdę sporo (ok. 40) i można je przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemników co najmniej przez dwa tygodnie (aczkolwiek u nas rozeszły się zdecydowanie szybciej :)).

Korzystałam z tego przepisu, a w zanadrzu mam jeszcze do wypróbowania przepis Marthy Stewart ;)

Składniki:

  • 350 g mąki pszennej (nie miałam chlebowej, użyłam pszennej typu 650)
  • 200 ml letniej wody
  • 50 ml oliwy lub oleju + oliwa do smarowania paluszków
  • 2 łyżeczki suszonych drożdży
  • 1 łyżeczka cukru
  • 2 łyżeczki soli

W misce mieszamy mąkę z wodą, oliwą, solą, drożdżami i łyżeczką cukru. Wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto. Miskę przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy na ok. 30 minut. Następnie na stolnicy oprószonej mąką wałkujemy paluszki. Powinny być bardzo cienkie, ponieważ urosną podczas pieczenia. Ja robiłam tak, że odrywałam po niedużym kawałku ciasta i rozwałkowywałam ręcznie, a jeśli wychodził mi paluszek dłuższy niż blacha, to albo dzieliłam go na pół albo przycinałam do odpowiedniej długości.

Paluszki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pędzelkiem smarujemy bardzo dokładnie wszystkie paluszki oliwą i wstawiamy do piernika nagrzanego do 200 stopni na około 10 minut, do czasu, aż się ładnie przyrumienią.

Studzimy i podajemy z ulubionymi sosami lub no kawałek szynki parmeńskiej smarujemy serkiem kozim i owijamy grissini.

Smacznego  :)

Nie znaleźliśmy podobnych postów

Przeczytaj poprzedni wpis:
Truski – kluski

Zawsze staramy się pisać źródło naszych przepisów, jeśli skądś jest wyraźna inspiracja ... Tu dokładnie nie pamiętam... albo to było...

Zamknij