Faworki na piwie

 Z faworkami mam tak – nie jadam, nie przyrządzam i nie kupuję ich w ciągu roku. Nie lubię ich, aż tak jak polubiłam rogale marcińskie po tym, jak przyjechałam do Poznania na studia, ale jeśli w okresie karnawału trafię gdzieś, gdzie akurat są, to nie jestem w stanie się powstrzymać, aby ich nie podjadać :)

U mnie w domu faworki kojarzą mi się z moją Babcią, u której- gdy odwiedzaliśmy ją w czasie karnawału – zawsze czekał na ogromny talerz faworków oraz dodatkowo róż karnawałowych, zawsze udekorowanych wisienką :) Także moja Mama robi faworki i tez szybko znikają, bo ich amatorów u nas nie brakuje ;)

Ja w tym roku postanowiłam spróbować przepis na faworki, który wykorzystuje piwo (z forum Cin Cin). Wg mnie faworki wychodzą z niego bardziej kruche i chrupiące niż z tradycyjnego przepisu  (i to jest efekt, który bardzo mi odpowiadał), ale z kolei goryczka piwa jest delikatnie wyczuwalna w smaku, co powoduje, że same faworki wydają się mniej słodkie. Co nie przeszkodziło im zniknąć w niepoważnie szybkim tempie ;) 

Co do ciasta to zauważyłam, że ma ono tendencję do wysychania. Korzystałam z tego przepisu po raz pierwszy, więc ciężko mi stwierdzić czy to moja wina czy też nie, ale mogę powiedzieć, że w żaden sposób nie wpłynęło to na ich smak czy kształt. 

Niezależnie od tego czy robicie faworki wg tradycyjnego przepisu czy też skorzystacie z poniższej propozycji, mogę powiedzieć jedno – faworki nie są trudne do robienia, ich wycinanie i formowanie to super frajda, a jedyny wysiłek związany jest z zagniataniem i napowietrzaniem ciasta, ale myślę, że jest to wysiłek całkiem uzasadniony jeśli potem zamierzamy efekt naszej pracy skonsumować ;)

Składniki (na bardzo duży talerz)

  • 3 szklanki mąki pszennej (użyłam typ 650)
  • 5 żółtek
  • 2 łyżeczki spirytusu
  • 1 łyżeczka masła
  • 3/4 do 1 szklanki jasnego piwa
  • szczypta soli
  • olej rzepakowy do smażenia
  • cukier puder  do oprószenia

Mąkę przesiewamy do dużej miski, dodajemy żółtka, spirytus, masło, pół szklanki piwa i sól. Dobrze wyrabiamy, zagniatając, tak by ciasto było mięciutkie i elastyczne, ale aby nie kleiło się do rąk. Jeśli ciasto jest zbyt suche, dolewamy więcej piwa.

Gdy zagnieciemy ciasto, zaczyna się najciekawsza część  – wybijanie ;) Ja położyłam ciasto na stolnicę i uderzałam wałkiem przez ok. 15 minut, do momentu, aż na cieście pojawiły się pęcherzyki powietrza. Następnie z ciasta formujemy kulę, owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 – 60 minut. Po tym czasie rozwałkowujemy jak najcieniej, starając się jak najmniej podsypywać mąką. Kroimy ciasto wzdłuż na dosyć wąskie paski, a następnie wszerz na mniejsze kawałki (jak robiłam je różnej długości, od 4 -5 cm do 10-12 cm). Na środku każdego kawałka robimy podłużne nacięcie i przewijamy jeden koniec przez dziurkę.

W czasie wycinania faworków, gotowe faworki czekające na usmażenie mogą trochę wyschnąć, ale nie wpływa to na nie w żaden sposób.

Smażymy faworki na oleju rozgrzanym do temperatury około 175ºC na złoty kolor, osączamy na ręczniczku papierowym. Po wystudzeniu posypać szczodrze cukrem pudrem.

Smacznego :)

Faworki10

Faworki4

Faworki2

Faworki6

Faworki8

 

 

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Zapiekane pomidorowe jajka z miętą

Lubię leniwie zaczynać sobotę. No tak już jest. Ubóstwiam włóczenie się w piżamie i późne śniadania. Do tego czasem jeszcze...

Zamknij