Razem z Olą i jej mężem, mamy tzw. zajawkę. Zajawkę sportową. U mnie trwa ona już prawie rok. U Olinki znacznie dłużej. Ja wcześniej byłam molem książkowym, zajadającą przekładanie kartki ciasteczkiem;)*. No i Oleńka mnie czasem wyciągała z domu. Rusz tyłek, Maria! – właściwie, to własnie mówiła:). I coś tam człowiek zawsze robił,. Wiadomo. Rower, aerobik. Od czasu do czasu. Nie za często, żeby się nie zmęczyć;). Ale dopóki nie trafiłam w ręce trenera Darka, to nie wiedziałam, co to znaczy ćwiczyć. Nie cierpiałam gimnastyki w liceum (choć uwielbiałam obozy wędrowne z naszym WueFistą Panem Jackiem, którego jeśli kiedyś tu trafi, serdecznie ściskam!), a teraz? A teraz uwielbiam się styrać:) Powiem Wam jednak, że czasem wciąż mi się nie chce iść na trening. No przecież lenistwo jest wpisane w nasze jestestwo. Nie chce mi się często gęsto jechać przez pół miasta na siłownię, ale jak już jestem po treningu, to czuję się jak młody bóg tudzież młoda bogini:).
Bogowie muszą jeść jak wszyscy. Tylko żeby mieć super moce to trzeba jeść specjalne super jadło. Super jadło pozwala zregenerować organizm oraz budować mięśnie. Bo po dużej dawce wysiłku, organizm jest tak głodny, że może sam siebie zjeść, a tego byśmy nie chcieli. Skoro już siedzimy 1,5 – 2 h na siłowni to chcemy żeby się zbudował ładny super biceps.
Ja jeszcze białka jako składnika koktajlu po treningu nie stosowałam, ale uwielbiam batony proteinowe:) Są mega pyszne. I stąd moja próba zrobienia domowego batonu (a właściwie ciasta) na bazie białka serwatkowego.
Ciacho wyszło fajnie. Udało się uzyskać intensywny czekoladowo-pomarańczowy aromat :). A to wszystko przez przypadek. Dżem pomarańczowy znalazł się w składzie, bo przypaliłam jabłka… ale o tym przy innej okazji.
Moim zdaniem (ale podobno tylko moim) ciasto jest troszkę za suche stąd się mocno kruszy, więc będę jeszcze je usprawniać, ale na pewno będę kontynuować ten eksperyment:), starając się przy okazji jeszcze trochę zmniejszyć zawartość węglowodanów.
Dziś po treningu wciągnęłam porcję ciacha własnej roboty i miałam mega frajdę:).
Jako bazę wykorzystałam przepis z tego bloga.
*hm, a właściwie dalej zdarza mi się zajadać czynność przekładania kartki ciasteczkiem:)
Składniki na około 10-12 porcji:
- 85 g białka serwatkowego
- 10 g kakao
- 145 g dżemu pomarańczowego niskosłodzonego
- 50 g masła orzechowego
- białka z 2 jajek (około 70g)
- 75 g otrębów owsianych
- 25 g amarantusa (jeśli nie macie to można użyć po prostu więcej otrębów)
- 5 g aromatu pomarańczowego
- 100g mleka sojowego
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Wszystkie składniki mieszamy razem, przelewamy do keksówki. Keksówkę najlepiej wyłożyć papierem bądź posmarować masłem. Pieczemy przez około 40 min.
W 100 g (około 2 porcjach):
- Białko: 18,31 g
- Tłuszcze: 6,47 g
- Węglowodany: 25,5 g
- Kalorie: 238 kcal.