Co robicie jak macie chandrę albo dużego stresa? Ja nie mam chyba zbyt dobrego sposobu. Wstaję w nocy i idę pichcić. Najczęściej jest to coś ultra słodkiego. Cukry mnie wołają prawie syrenim głosem. Czasem wyjdzie jednak z tej chandry coś dobrego. Bo nie będę przecież narzekać, na to, że przy okazji gorszego samopoczucia, wymyśliłam takie oto ciasto. Ciężkie, wilgotne, gliniaste, aromatyczne ciasto. :) Nie ma co, dogodziłam sobie tamtej nocy cudnie:)
Składniki:
- 400 g musli crunchy naturalnego
- 100 g maki
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- 120 g brazowego cukru
- 200 g masla orzechowego (crunchy)
- 600 ml mleka migdałowego
- 200 g suszonych fig
- 2 jajka
- 1 lyzka aromatu waniliowego
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Suszone figi zalewamy 200 ml mleka i zagotowujemy. Trzymamy je potem na średnim ogniu przez jakies 10 min i miksujemy na gładkie puree. Puree figowe dodajemy do musli wymieszanych z mąką i proszkiem do pieczenia. Dolewamy resztę mleka i mieszamy. Rozupszczamy w rondelku masło orzechowe z cukrem tak długo, aż oba składniki się nie połączą. Słodkie masło orzechowe zestawiamy z ognia i zostawiamy na chwilę do ostygnięcia (to ważny etap, nie chcemy żeby się nam ścięło jajko, które zaraz dodamy:)). Łączymy masło z resztą składników i dodajemy jajka wymieszane z aromatem waniliowym. Wylewamy masę na kwadratową blachę o wymiarach 020x20x8. I pieczemy. I teraz zonk – nie pamiętam ile minut piekłam to ciasto:( chyba 30 min. Ale na 100% pewna nie jestem. Musicie więc sami zaglądać do piekarnika:) Jak ktoś upiecze niech da znać ile mu to zajęło:)