Tytułem wstępu i celem zarysowania odpowiedniego kontekstu: jak już wspominałam nie jestem cukiernikiem!
Spokojnie czytam sobie przepisy w necie, poszukując inspiracji na jakieś mięcho albo może zupę, już dawno nie robiłam przecież zupy …. i wtedy właśnie dostaje maila od kolegi, zacytuję fragment:
„umiesz np.: Półpłynne ciastka czekoladowe fondant; Gofry kruche; Tarta creme brulee ; ???
jak umiesz (i nie wjeżdżam Ci tutaj wcale na ambicję…);) to możesz nam coś przyrządzić? Jako taki ‘welcome cake’…”
No i odpowiedź jest taka : półpłynne ciasto czekoladowe, kiedyś zrobiłam (wyszło smacznie bardzo, ale wizualnie odbiega znacznie od Olinkowych wyczynów), gofry są przede mną, ale o tej tarcie to mogę pomarzyć… jak i o wielu Olinkowych przepisach…
No i co mogę zrobic? Bo przecież wjechał mi kolega jednak na ambicje (fakt, że tylko trochę)! Znowu więc, podejmuję się tej trudnej sztuki kulinarnej. Upiekę coś słodkiego, a niech będzie. Niemniej dla wszystkich Was, którzy tak jak ja średnio czują się w tej części świata i nie mają w pracy wcale sezonu ogórkowego, wzięłam na warsztat przepis prosty i szybki:) Czas przygotowania ok 20-30 minut + pieczenie.
Składniki (mi z tego przepisu wyszło 19 ciasteczek):
- 225 g mąki
- 1 łyżeczka proszki do pieczenia
- 100 g masła
- 55 g brązowego cukru
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 słodkie jabłka
- 75 g musli bez cukru
- 1 jajko
- 4-5 łyżek chudego mleka
Piekarnik nagrzewamy do 190 stopni Celsjusza. Przesiewamy mąkę i wsypujemy ją do miski razem z proszkiem do pieczenia. Dodajemy pokrojone w drobną kostkę masło i rozcieramy w palcach razem z mąką. Dodajemy cukier, cynamon, obrane i pokrojone w kostkę jabłko oraz musli. Mieszamy wszystko razem. Dodajemy roztrzepane jajko i mleko mieszając aby wszystkie składniki się połączyły. Z uwagi na składniki nie będzie to jednolita masa, ważne żeby musli czy mąka była wilgotna i zbita z resztą składników. Jeśli podana ilość mleka nie pozwoli Wam osiągnąć tego efektu po trochu śmiało dodajcie jeszcze 1-2 łyżki. Na 2 blachy wykładamy papier do pieczenia i łyżką nakładamy ciasteczka. Ciasteczka nakładamy tak żeby się nie stykały ze sobą. Posypujemy odrobiną brązowego cukru każde ciasteczko. Pieczemy 15-20 minut – w zależności od tego jak duże ciasteczka uformowaliśmy.
Ja zjadłam te ciastka popijając zimnym mlekiem:) i dla mnie to super pomysł na drugie śniadanie. No, a część zaniosłam znajomym i nikt się nie otruł;)
Przepis pochodzi z książki Pieczone przysmaki wydawnictwa Rider’s Digest