Baci di ricotta, czyli oszukane pączki ;)

 Naprawdę chciałam w tegorocznym karnawale upiec tradycyjne pączki, takie na drożdżach oraz nadziewane pysznym kremem lub dżemem. Z braku czasu przyjdzie mi jednak poczekać na to do przyszłego roku. 

Nie mogłam jednak powstrzymać się, żeby nie przygotować chociaż namiastki prawdziwych pączków. Pączki na ricottcie (wg przepisu Nigelli Lawson) są z dodatkiem proszku do pieczenia, stąd myślę o nich, jak o takich trochę oszukanych pączkach, a właściwe pączusiach, bo są naprawdę małe, tak na dwa kęsy:)

W smaku odbiegają od tych tradycyjnych, są jednak również pyszne, a co najważniejsze przygotowuje je się ekspresowo – najdłuższy etap to smażenie. U mnie trwał on dłużej, bo robiłam z podwójnej porcji, ale i tak łącznie od momentu wymieszania składników do zakończenia smażenia minęła tylko godzina.

Pączusie zaraz po usmażeniu są chrupiące z wierzchu, potem miękną. Posypane cukrem pudrem są słodziutkie, a w smaku wyczuwalny jest cynamon. Najlepsze są ciepłe, zaraz po usmażeniu.

Składniki (na ok. 25 – 30 sztuk)

  • 200g sera ricotta
  • 2 jajka
  • 75g mąki
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1 łyżka cukru
  • opakowanie cukru waniliowego (użyłam z tego z prawdziwą wanilią)
  • olej do smażenia
  • cukier puder do posypania 

Ubijamy jajka z serem ricotta na gładką masę. Dodajemy pozostałe składniki tj. mąkę, proszek do pieczenia, sól, cynamon, cukier i ekstrakt z wanilii. Dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej masy.

Na głębokiej patelni lub w garnku rozgrzewamy olej (oleju wlewamy do wysokości ok. 2 cm). Sprawdzamy temperaturę oleju – niewielki kawałek ciasta wrzucony na olej powinien zacząć skwierczeć.

Pączuszki smażymy partiami. Ja formowałam je za pomocą dwóch łyżeczek przy czym na jednego pączka wychodziło mi ok. pół łyżeczki ciasta. Może się to wydawać niedużo, ale pączusie bardzo rosną podczas smażenia. Smażymy z obydwu stron (co ułatwia fakt, iż pączusie same się obracają w pewnym momencie ;)) na złotobrązowy kolor. Im większe formujemy pączki, tym dłużej musimy je smażyć, aby ciasto w środku nie zostało surowe. Ja tak miałam z pierwszą partią, stąd uważam, że pół-łyżeczkowy pączuś jest optymalny ;)

Po wyjęciu osączamy na papierowym ręczniku z nadmiaru tłuszczu i szczodrze oprószamy cukrem pudrem.

Smacznego :)

Baci4

Baci5

Baci6

Baci2

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Paella z krewetkami i kalmarami

Od czasu do czasu nabieram ochotę na jakieś inne smaki, a już dawno nie jadłam owoców morza. Od pomyślenia do...

Zamknij